BEST OF JODY'S BOX: WALCZĄCY ŁOWCY GŁÓW O MOJĄ DUSZĘ

JODY WEISEL

– Cześć – powiedział, wręczając mi swoją wizytówkę. "Nazywam się Alex. Pracuję dla firmy, która rekrutuje kadrę kierowniczą na stanowiska w największych amerykańskich korporacjach. Reprezentowana przez nas firma jest zainteresowana rozmową z Państwem o możliwości zatrudnienia. Mamy prawo zaoferować ci sześciocyfrową pensję i dwa miesiące urlopu.

Patrzył na mnie tak, jak lew patrzy na gnu. Był headhunterem – facetem, który kradnie pracowników ich obecnym pracodawcom. Byłem już wcześniej ścigany przez konkurencję MXA, ale to był dopiero drugi raz, kiedy podszedłem do mnie na torze (pierwszy raz odszedłem z Cycle News dla MXA w 1976 roku).

„Kogo reprezentujesz?” Zapytałam.

„Nie wolno mi mówić”, powiedział, „ale bądźcie pewni, że ta umowa zawiera wszystkie dzwonki i gwizdki, korzyści i pakiety, jakich można kiedykolwiek chcieć”.

„JESTEM SZCZĘŚLIWY, GDZIE JESTEM”, powiedziałem przez dźwięk klamerki zatrzaskującej się w moim bucie.

— Jestem szczęśliwy tam, gdzie jestem — powiedziałem, przekrzykując dźwięk zatrzasku klamry mojego buta.

„Jestem upoważniony do podniesienia oferty o opcje na akcje”, powiedział, sięgając do teczki po długopis.

„Opcje na akcje w nienazwanej firmie nie są wiele warte”, powiedziałem, żeby go odeprzeć, ale to go nie spowolniło.

„Jesteśmy gotowi przenieść akcje do spółki komandytowej i spieniężyć je w naturze na inny wybrany przez ciebie udział bez ponoszenia jakichkolwiek podatków od zysków kapitałowych” – odpowiedział. Gdybym powiedział tak, czułem, że następnym krokiem będzie zdjęcie, na którym stoi mi na szyi, trzymając pióro jak strzelbę słonia.

„Jestem szczęśliwy tam, gdzie jestem” — powiedziałem. „Chcę tylko testować motocykle, spędzać czas z przyjaciółmi i żyć spokojnym życiem”.

„Oczywiście, to wszystko, czego od ciebie oczekuje mój klient, ale chce, abyś to zrobił ze znaczną premią za podpisanie umowy”, powiedział, gdy przerwałam mu w połowie zdania, aby powtórzyć: „Jestem szczęśliwy tam, gdzie jestem ”.

„…i korzystanie z samolotu służbowego” – dodał.

„Gdzie znajduje się ta firma?” – zapytałem z wahaniem.

„Przypuszczam, że mógłbym trochę nagiąć zasady”, powiedział. „Korporacja ma siedzibę na Wschodnim Wybrzeżu”.

— Przepraszam — powiedziałem. „Nie podróżuję nigdzie poza autostradą 15”.

„Firma może zechcieć otworzyć biuro na Zachodnim Wybrzeżu” — powiedział, otwierając swój Microsoft Surface i pisząc na nim małym długopisem.

„Co robi firma? Co ja bym zrobił? Jaki jest opis stanowiska?” – zapytałem szybko po sobie.

„Zgodnie z wymogami poufności mogę tylko powiedzieć, że jest to firma kreatywna. Doskonale nadajesz się na to stanowisko i możesz napisać własny opis stanowiska – powiedział headhunter.

„ABY BYĆ Z TOBĄ UCZCIWYM, MARNUJESZ SWÓJ CZAS” – POWIEDZIAŁEM. „JESTEM SZCZĘŚLIWY, GDZIE JESTEM”.

„Szczerze mówiąc, marnujesz swój czas” – powiedziałem. „Jestem szczęśliwy tam, gdzie jestem”.

„Czy wspomniałem o korzystaniu z firmowego udziału w czasie na Tahiti?” Czekał, by zobaczyć, jaki efekt przyniesie ta ciekawostka, ale zignorowałam go i założyłam ochraniacz na klatkę piersiową.

— Przejdźmy do rzeczy — powiedział, przysuwając się bliżej. Nawiązał ze mną intensywny kontakt wzrokowy, kiedy założyłam kask. „Mój klient jest gotów przeznaczyć negocjowalną kwotę na zmienną, niestałą, wolną od podatku rentę, jeśli dziś podpiszesz list intencyjny”.

Uruchomiłem rower i wciągnąłem sprzęgło. „Wspomniałem o złotym spadochronie?” Słyszałem, jak pyta, kiedy wrzucałem bieg i kierowałem się na linię startu. Nie spojrzałem na faceta w prążkowanym garniturze. Kiedy moje moto się skończyło, już go nie było.

Jestem żywym dowodem na to, że pieniądze szczęścia nie dają; Jestem szczęśliwy tam, gdzie jestem. Od czasu mojego spotkania z łowcą głów moje życie wróciło do normy. To prawie niemożliwe, by uwierzyć, że niektóre korporacje zaoferują mi tyle pieniędzy, a mimo to odmówią oddzwonienia na którykolwiek z moich telefonów.

 

Zdjęcie: Debbi Tamietti

Może Ci się spodobać

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.