BEST OF JODY'S BOX: MISTRZ PRZESTARZAŁYCH TALENTÓW I POSIADACZ STAROŻYTNYCH WIERZEŃ

Jody Weisel

Nie ma wątpliwości, że przeżyłem swoją przydatność w tym społeczeństwie. Jestem mistrzem przestarzałych talentów i posiadaczem starożytnych wierzeń. Jestem w niekorzystnej sytuacji we współczesnym społeczeństwie, ponieważ staram się zapamiętywać ważne fakty i daty bez polegania na Google w poszukiwaniu odpowiedzi. Jeśli coś jest nie tak z moim rowerem, ciężarówką, pralką lub czymkolwiek, co nie jest elektroniczne, zwłaszcza z migającą godziną 12:00 na moim magnetowidzie, rozbieram to na części. Nigdy nie przeszkadza mi, że nie wiem nic o wewnętrznej pracy blendera; Po prostu zakładam, że przyjdzie do mnie, kiedy będę w środku. Ale jestem kompletnym hakerem w porównaniu z moim ojcem. Mój tata potrafił wszystko naprawić nożem do masła i krakersem do orzechów. A mój ojciec powiedział, że jego tata był prawdziwym mechanikiem w rodzinie.

Dorastałem uwięziony w „rodzinnej mechanicznej konfluencji”. Geny know-how słabną z każdym pokoleniem w mojej linii. Mój dziadek był geniuszem mechanicznym, który był dealerem Hupmobile (spójrz na Google). Jeśli nie mógł tego naprawić, wykuł nową część w piecu. Mój ojciec był zawodowym pilotem Sił Powietrznych Stanów Zjednoczonych, który kochał wszystko, co mechaniczne, i kiedyś opiekował się czterosilnikowym B-17 z Niemiec do Anglii na dwóch silnikach. Mój starszy brat był hot-rod facetem, który uwielbiał brać nabijaki i zamieniać je w szczurze pręty (wcześniej oznaczało nostalgię). Byłem hipisowskim dzieciakiem, który uczył się na kolanach mistrzów, ale znał eony mniej niż mój dziadek, lata świetlne mniej niż mój ojciec i lata przestępne mniej niż mój brat. Gdybym miał dziecko, czego nie mam, prawdopodobnie byłby mechanicznym kretynem.

Mój ojciec nie miał wiele cierpliwości do mojej przypadkowej pracy mechanicznej. W latach 1960. wysadziłem w powietrze swoją wytłoczoną ramę Puch, a potem rozerwałem ją na strzępy, ale nigdy nie pozbierałem go do kupy, dopóki mój tata nie wyszedł do garażu i nie powiedział mi, żebym „odsunęła się”. Wymieniał tłok i pierścienie, wytrawiał kwasem ściany cylindra i robił uszczelkę dolną z płaskiego arkusza materiału uszczelniającego. Tego popołudnia znów będę jeździł, chociaż nigdy nie miałem odwagi powiedzieć mu, że ciągle wybucha, ponieważ nie zawsze dolewałem oleju do benzyny.

Jako dziecko nie pamiętam, żeby mój ojciec dzwonił do mechanika lub kupował nowy przedmiot, ponieważ stary się zepsuł. Wszystko naprawił. Był po imieniu z facetem, który był właścicielem złomowiska samochodowego po drugiej stronie miasta. Spędziłem wiele szczęśliwych godzin bawiąc się z psem ze złomowiska, podczas gdy mój tata wydobył rozrusznik Packard spod wraku międzystanowego. Do dziś, kiedy myślę o moim tacie, mam wizję dwóch stóp wystających spod floty samochodów naszej rodziny i słyszę, jak krzyczy na mnie, żebym „zacznij od nowa!”

Związek mojej „rodzinnej mechanicznej konfluencji” nie działa w dzisiejszym społeczeństwie. Mój dziadek był na czele ery samochodowej. Przyczynił się do najważniejszej zmiany w amerykańskim życiu, kiedy w latach 1930. XX wieku budował, pracował lub sprzedawał samochód rodzinie. Mój tata był zafascynowany samolotami i latał nimi przez okres obejmujący II wojnę światową, wojnę w Korei i wojnę w Wietnamie. Mój brat był produktem ubocznym ery hot-rodów, gdzie podrasowane samochody i czarne skórzane kurtki określały młodość lat pięćdziesiątych. A ja pochodzę z szalonych motocyklowych lat 1950-tych, kiedy sprzedawali 1970 1,000,000 60,000 dirtowych rowerów rocznie (dziś sprzedają XNUMX XNUMX).

Dzisiejsze dzieci nie dbają o samochody, samoloty, hot-rody czy motocykle. Dbają o iPhone'y. Podczas gdy moje dzieciństwo spędziłem na demontażu gadżetów, budowaniu modeli samolotów i tworzeniu kryształowych odbiorników radiowych, czas obecnego pokolenia spędzam wpatrując się w telefon. Gdybym w 1965 roku wpatrywał się w czarny telefon obrotowy mojej rodziny Western Electric, moi rodzice uderzyliby mnie w czoło.

Współczesne dzieci nie chcą pracować rękoma, tylko kciukami. Skąd mam wiedzieć? Kiedy pytają mnie, jak rozwiązać problem z ich rowerami, a ja im mówię, jak to zrobić, mam takie samo puste spojrzenie, jakie mam, kiedy mówię moim kurczakom, żeby się cofnęły, kiedy je karmię.

Można by pomyśleć, że sprzeciwiam się mechanicznej nieudolności współczesnego pokolenia, ale tak nie jest. Więcej mocy dla nich. Zazdroszczę im, kiedy lecę swoim samolotem Varga VG-21 i staram się przypomnieć sobie dokładnie, czego nauczył mnie mój stary człowiek o zapłonach z deszczem iskier.

Może Ci się spodobać

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.