NAJLEPSZE PUDEŁKO JODY: „SZYBKO” PRZED IMIENIAMI KOGOŚ NIE NAPRAWIA EGREGIJNYCH SKAZÓW CHARAKTERU

Jody Weisel

Kocham moje życie. Mam szczerą nadzieję, że możesz powiedzieć to samo. Jestem bardzo wdzięczny i często nie doceniam ludzi, którzy sprawiają, że moja błogość jest możliwa - „Urocza Louella”, moi rodzice, moi przyjaciele i coś, co można lub nie może zrozumieć tak łatwo, ludzie których nie lubię.

Pozwól mi wyjaśnić. Urocza Louella niesamowicie rozumie moje słabości. Wie, że nie mówię dużo. Nie lubię wychodzić Wolę zostać w domu. Nigdy nie biorę wakacji. Mówię „nie” przeważającej większości sugestii dotyczących rzeczy do zrobienia lub miejsc do odwiedzenia i cały swój czas spędzam na motocrossie. Byłbym głupotą, nie rozumiejąc, że ona umożliwia wszystkie moje słabości. Rozpieszcza mnie, jakbym był małym księciem. Przypuszczam, że w pewien miły sposób nie czyni mnie lepszą osobą, ponieważ pozwala mi być sobą. Z drugiej strony ludzie, których nie lubię, sprawiają, że jestem lepszą osobą, ponieważ postrzegam ich jako klasyczne przykłady tego, jak nie chcę się zachowywać.

Kiedy widzę, jak szybki jeździec spogląda za siebie ze złością, mijając wolniejszego jeźdźca, nawet poświęcając czas, by machać tylnym kołem w kierunku wolniejszego faceta, czuję wstręt. Czy ta kąpiel nie zdaje sobie sprawy, że ten powolny facet był kiedyś nim, czy też że na planecie jest wielu szybszych facetów, którzy mogliby go pokonać dziesięciokrotnie. Kiedy widzę facetów, którzy wierzą, że prędkość daje im jakąś przepustkę, żeby zachowywali się jak kretyn, nie mogę się powstrzymać od tego, by zobaczyć trochę siebie w ich zachowaniu. Nie cieszy mnie myśl, że mogłem zrobić coś podobnego, na przykład wrzeszczeć na lapera, gdy wychodziliśmy z toru, skręcać na ścieżkę wolniejszego jeźdźca, kiedy go wyprzedzałem lub dawałem mu „spojrzenie wstecz na wyższość”.

Paradoksalnie, kiedy popełniam złe zachowanie, nie rozpoznaję tego - dopóki nie zobaczę, że ktoś inny robi to samo. Każdego dnia, gdy spędzam na wyścigach, jestem doskonalony jako osoba, głównie dzięki działaniom ludzi, których nie lubię. Nigdy nie używam „wolnego” lub „szybkiego” jako miary ludzkiej wartości. Szybki zabójca szału może znaleźć zwolenników w dzisiejszym zepsutym systemie wartości, ale „szybki” przed czyimś imieniem nie naprawia rażących wad postaci.

Nie jest tajemnicą, że nie robię wywiadów, chodzę na zjazdy motocrossowe, chcę podróżować do dowolnego miejsca, do którego nie jedzie 15 Autostrada lub nie otwieram się na ludzi, którzy podają mi rękę. Nigdy nie szukałem ludzi, których podziwiam, nie prosiłem ich o autograf, pozostawałem w cieniu gwiazdy lub rzucałem imieniem. W żadnym wypadku nie jestem samotnikiem, ale tym samym wszelkie cofanie uwagi zawstydza mnie. Czytałem w Internecie, że czasami byłem niegrzeczny wobec kogoś, kto spotkał mnie na torze. Nie wierzę w to Mówiąc dokładniej, nie wierzę, że spotkali mnie na torze; niegrzeczna jest możliwość. Podczas wyścigów trzymam się głęboko w mojej strefie pit. Jeśli byłem nieuprzejmy wobec kogoś, musiał istnieć dobry powód, ponieważ wychowałem się w rodzinie wojskowej. Jeśli wychowałeś się również w jednym, to wychowano cię, by powiedzieć „ma'am” i „proszę pana”, aby nie mówić, chyba że zostaniesz do tego wezwany, ciężko pracować, prowadzić proste życie i wiedzieć, że twoje działania odzwierciedlają honor rodziny. Tak więc głośne usta, prymitywne i podstawowe wyjaśnienia naszego sportu nie są moją filiżanką herbaty. Im więcej ich widzę lub słyszę, tym głębiej wycofuję się do mojej stodoły.

Nie mam przyjaciół, którzy nie są zawodnikami motocrossu. Nie wydaje mi się, aby świadomym wyborem było wykluczenie byłych przyjaciół z liceum lub znajomych z college'u, to tylko prosta funkcja mojego codziennego życia. Wolę spędzić sobotę z przyjaciółmi w Glen Helen, niż pójść na AMA National, pojechać na Grand Prix w Finlandii lub wybrać się na wycieczkę z przewodnikiem po fabryce KTM w Mattighofen. Robiłem te rzeczy przez dziesięciolecia. Teraz chcę się ścigać i chcę spędzać czas z ludźmi takimi jak ja. Tak powstają plemiona. Podzielamy zainteresowanie tymi samymi rzeczami. Patrzymy na siebie nawzajem, wskakujemy, by naprawić mieszkanie, pożyczamy rower potrzebującemu jeździecowi, oddajemy ostatnie oderwanie i dzielimy się agresywnym żartem, który jest cechą męskiego zachowania.

Ale ponieważ moją pracą - 365 dni w roku - jest życie i oddychanie motocrossem, kiedy wyścig się kończy, rowery są czyste i dzień jest skończony, nie spędzam czasu z moimi przyjaciółmi z motocrossu, ponieważ Nie spędzam czasu. Ja też nie piszę. Nie mam strony na Facebooku. Nie mam smartfona (mam telefon z klapką, który zawsze gubi się w poduszkach na kanapie). Nie publikuję tego, co jadłem na lunch (lub cokolwiek innego) na Instagramie. Nie mam telefonu na biurku w pałacowych biurach Motocross Action (mój telefon dzwoni na biurku Daryla Ecklunda). Wszystko, co chcę, abyś o mnie wiedział, można znaleźć w „Pudełku Jody” każdego miesiąca.

Jestem dumny i zaskoczony, że motocrossowi podobają się słowa, które piszę, ale nie zdziwiłem się, że są ludzie, którzy mnie nienawidzą (wyłącznie na podstawie słów, które piszę). Żadna ze stron argumentu „kochaj go lub zostaw go” nie ma żadnego realnego powodu, aby się tak czuć.

Może Ci się spodobać

Możliwość dodawania komentarzy nie jest dostępna.